Trening terapeutyczny "W Jego ranach jest nasze zdrowie" 2017

Świadectwo Mati

Po treningu byłam bardzo zmęczona i natychmiast zasnęłam (a to u mnie zupełnie normalne). Zostałam przebudzona (świadomie używam tej strony biernej) w środku nocy, gdy jeszcze było ciemno i leżąc na wznak czułam, że ogarnia mnie straszny lęk, ale miałam całkowitą świadomość, że ten lęk nie był ze mnie, nie był mój. Był jednak bardzo realny i czułam, że jest lękiem wywołanym przez złego ducha. Chciałam otworzyć usta, żeby zacząć się modlić, ale nie mogłam, bo byłam sparaliżowana. Całe ciało było jakby poza moim zasięgiem - nie mogłam ruszyć niczym, nawet otworzyć ust. I po dłuższej chwili takiego lęku i niemocy ogarnęła mój umysł i serce żywa świadomość, że przecież ja nie mam już się czego bać, bo On Sam strzeże mnie i mojego serca, a ja Mu ufam i wiem, że On jest większy i jest zawsze ze mną. W tej właśnie chwili odzyskałam swoje władze i zaczęłam uwielbiać Boga, Jego Miłość i mówić tak z serca, że Mu ufam. I co dla mnie bardzo ważne: poczułam moją miłość do Niego, nie tylko w sercu, ale też w CAŁYM CIELE, ZWŁASZCZA NA MOJEJ CIEPŁEJ TWARZY. I nie było już ani trochę lęku... Dzielę się z Tobą pierwszą tym przeżyciem, bo jestem przekonana, że to w dużej mierze Twoja obecność i praca z tym, co dla mnie najtrudniejsze, pomogły Panu Bogu tak bezpośrednio (i szybko!) zadziałać w moim życiu. Dla mnie Ty też jesteś cała żywym znakiem działania Pana Boga i otwartości na Jego Łaskę. Jesteś zatem pierwsza, która słyszysz to świadectwo, ale nie musisz być ostatnia, tzn. jeśli będziesz chciała się nim podzielić z kimkolwiek, to masz moje pełne przyzwolenie.

Mati

 

Świadectwo Ewy

Myślałam, że będzie ciekawie, fajnie, pocieszająco - było mocno, oczyszczająco, prawdziwie.
Cieszę się z otrzymania  kompetentnej, uważnej, wręcz czułej pomocy psychologicznej  s.Władysławy  i Karoliny.

Nie zapomnę też doświadczenia wspólnoty, jaką tworzyliśmy. Dzielenie się  przeżyciami z dzieciństwa, smutkami, radościami, informacjami zwrotnymi-  było bardzo cenne, choć nie należało do łatwych. Piękno niektórych osób z naszej grupy jest dla mnie niezwykłe!

Bóg ma największy dostęp do tajemnic ludzkiego serca, jak na ikonie Talitha kum :) , dlatego trening terapeutyczny w Jego obecności (prowadzony przez osobę duchowną, z codzienną Mszą Św., adoracją, osobistym wołaniem do Niego o pomoc), budzi moją wielką nadzieję na zdrowienie i dojrzewanie…
Nie wiem jak dziękować!!!!!!!!!!!!
Ewa

 

Świadectwo uczestniczki

Trening terapeutyczny uważam przede wszystkim za bardzo ważny krok w moim życiu. Jest to wyjątkowo intensywne przeżycie, którego nie da się zastąpić niczym innym, i które dla każdego bez wyjątku, niezależnie od jego historii, może stać się osobistym, bardzo głębokim doświadczeniem spotkania z Bogiem, z sobą samym i z drugim człowiekiem. Potrzeba dużo odwagi, żeby wejść głęboko w siebie, ale w tej podróży nie jesteśmy sami. Możemy osobiście doświadczyć prawdy, że im bliżej jesteśmy samych siebie, tym bliżej jesteśmy też Boga, który zna całą naszą historię i Sam nieustannie przeprowadza nas ze śmierci do życia. DZIĘKUJĘ!

uczestniczka

 

Świadectwo s. E.

Przyjazd do Barda Śląskiego był dla mnie bardzo ważny – potrzebowałam zmierzyć się ze swoim wewnętrznym bałaganem, który utrudnia mi funkcjonowanie w życiu. Na treningu doświadczyłam fachowej pomocy, zostałam usłyszana, zobaczona, otrzymałam wsparcie. S. Władysława, p. Karolina, ale i cała grupa – wszyscy biorący udział przyczynili się do tego, że jakiś bardzo ważny krok ku mojej wewnętrznej integracji mógł się dokonać. Ale to, co najmocniej mnie porusza i o czym najbardziej pragnę dać świadectwo, to niezwykle namacalna obecność Jezusa między nami. Myślę, że to dlatego, że w konkretny sposób został On zaproszony do uczestnictwa – a nawet chyba lepiej byłoby powiedzieć – do prowadzenia tego treningu. Bóg chce leczyć nasze rany, Sam dał się zranić, abyśmy odzyskali zdrowie. Mocno tego doświadczyłam w Bardzie, obserwując przeróżne wydarzenia, tzw. „zbiegi okoliczności” i „przypadki”, doświadczając obecności Jezusa w Jego ikonie, adoracji, Eucharystii i w każdej z osób biorących udział w treningu. Dziękuję Ci Władziu, że Go zaprosiłaś. Przez to mogłam nie tylko sama doświadczyć integracji, ale również wziąć udział w czymś, co jest zintegrowane – w treningu, w którym jest miejsce na ciało, psychikę i ducha. W treningu, w którym może działać Bóg!
s.E.

 

Świadectwo siostry

... uczę się być dla siebie schronieniem, bo co krok, to coś mi spada na głowę. Piwnica rozebrana :) i inne miejsca też posprzątane, czuję to w sobie.... I to jest cudowne odczucie, chyba nawet bardziej doświadczanie tego w sobie, bo w końcu nie ma zakłóceń i całą sobą mogę słuchać TEGO, który JEST OBECNOŚCIĄ. Jezusa, który dziś obwołuje ROK ŁASKI.

siostra